Pierwszy miesiąc nowego roku mamy już za sobą, czas więc przyjrzeć się jednej z nowości, jakie pojawiły się na rynku czytelniczym. Mowa tu o „Królestwie Kości” James’a Rollinsa, czyli opowieści o zagładzie, na granicy której stanął cały nasz świat. Historia jest nam szczególnie bliska, gdyż wydarzenia opisane przez Rollinsa dzieją się niedługo po światowej pandemii (nietrudno się domyśleć której) i przypominają nam, że koniec to tak naprawdę nowy początek, a ten wcale nie musi oznaczać nic dobrego.
Przez pierwsze rozdziały poznajemy wydarzenia rozgrywające się w samym sercu Afryki, gdzie w niezbadanej dżungli działa obóz założony przez ONZ. Cel jest szczytny – pomóc ludziom uciekającym przed kataklizmem, nikt nie podejrzewa jednak, że prawdziwe pandemonium dopiero nadchodzi. Wściekłe pawiany, chmary nienaturalnie zachowujących się mrówek, a w końcu zmutowane dzikie bestie – natura dopomina się o swoje.
Kolejnym ofiarom stara się zapobiec specjalistyczny i perfekcyjnie zaawansowany odział Sigma Force, zrzeszający wybitnych specjalistów od operacji specjalnych i kryzysów, jakich nie może opanować nikt inny. Muszą oni jednak stanąć naprzeciw innej organizacji, która nie dość, że zdołała wyprzedzić ich działaniami w niebezpiecznym terenie, to wydaje się czerpać bezpośrednie korzyści z rozpędzającego się chaosu.
Recenzja przygotowana dla portalu BadLoopus.pl
Pełny tekst dostępny pod linkiem:
https://badloopus.pl/krolestwo-kosci-podrecznik-przetrwania-swiatowego-kryzysu-recenzja/